Kleszcze przenoszą groźne choroby, zwłaszcza boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu. Dlatego warto chronić się przed ich ukłuciem poprzez odpowiedni ubiór, a także zaszczepić się przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu – mówi lekarz epidemiolog Agnieszka Motyl. Kleszcze z reguły zaczynają być aktywne na przełomie marca i kwietnia, ale w ostatnich latach uaktywniają się nawet wcześniej. Te małe pajęczaki są uznawane za jedne z najniebezpieczniejszych zwierząt świata - mogą przenosić wiele chorobotwórczych drobnoustrojów, a na spotkanie z nimi potencjalnie narażona jest każda osoba spędzająca czas na łonie natury, nawet na działce, przydomowym ogródku czy parku miejskim. Choroby przenoszone przez kleszcze - Zarówno kleszczowe zapalenie mózgu (KZM), jak i borelioza są chorobami zakaźnymi przenoszonymi przez kleszcze. Za KZM odpowiada wirus Flaviviridae, natomiast borelioza wywoływana jest przez bakterie: krętki Borrelia burgdorferi. Kleszczowe zapalenie mózgu atakuje ośrodkowy układ nerwowy, natomiast w przypadku boreliozy objawy obejmują skórę, stawy, układ nerwowy i serce - tłumaczy w rozmowie z portalem lekarz epidemiolog Agnieszka Motyl. Co ważne, w odróżnieniu od boreliozy leczonej antybiotykami nie istnieje specjalne leczenie przeciwwirusowe, stosowane w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu. Z danych, które przedstawia Motyl wynika, że w Polsce w 2019 r. odnotowano 265 przypadków KZM. - Chorobę najczęściej odnotowuje się na terenach województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego. Pamiętajmy jednak, że na kleszcze możemy trafić w każdym miejscu zielonym: zarówno w lesie, jak i w ogródku, czy na trawniku w centrum miasta – wyjaśnia epidemiolog. Kleszczowe zapalenie mózgu Kleszczowe zapalenie mózgu bywa lekceważone dlatego, że z początku jego objawy przypominają grypę lub przeziębienie. - Pierwsze objawy choroby mogą pojawić się już po kilku dniach od ukłucia kleszcza, średnio po 7-14 dniach. W pierwszej fazie choroby u pacjentów występuje gorączka do 38 st. C, bóle głowy, mięśni i stawów, nudności, wymioty i biegunka, a także objawy nieżytu górnych dróg oddechowych. Ta faza choroby nazywana jest zwiastunową, trwa średnio cztery dni i u większości osób ustępuje samoczynnie- wyjaśnia Motyl. Po kilkudniowym okresie dobrego samopoczucia, u części pacjentów rozwija się druga faza choroby, w której pojawia się gorączka nawet do 40 st. C, bóle głowy, mięśni i stawów, nudności i wymioty, a także objawy tzw. oponowe – sztywność karku, światłowstręt, czy nadwrażliwość na dźwięki i inne bodźce. - Musimy pamiętać, że KZM to bardzo poważna choroba, która w najcięższej postaci może spowodować uszkodzenie elementów rdzenia kręgowego i porażenie kończyn – podkreśla epidemiolog. Szczepienie Ważne jest to, że przeciw KZM można się zaszczepić. Jest to najlepsza metoda profilaktyki przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Na szczepienie składają się trzy dawki. Jego skuteczność po dwóch dawkach wynosi 88-96 proc., a po trzech już 96-100 proc. Osoby powyżej 60. roku życia powinny przyjmować dawkę przypominającą co trzy lata, a osoby młodsze – co pięć lat. Najlepszym czasem na zaszczepienie się jest wczesna wiosna. „Szczególnie powinny rozważyć je osoby, które mieszkają na terenach, gdzie choroba często występuje, a także osoby, które ze względu na swój zawód lub podejmowane aktywności są wyjątkowo narażone na kontakt z kleszczami, leśnicy, wojskowi, funkcjonariusze straży pożarnej i granicznej, myśliwi, rolnicy, turyści, czy uczestnicy obozów i kolonii – wymienia Motyl. Profilaktyka Epidemiolog zwraca równocześnie uwagę na zasady bezpieczeństwa i prewencji, dzięki którym można zapobiec ukłuciu kleszcza oraz na odpowiednie postępowanie już po ukłuciu. - Powinniśmy zapobiegać ukąszeniu przez kleszcze poprzez zachowanie zasad bezpieczeństwa, kiedy przebywamy na terenach leśnych. Ważny jest odpowiedni strój: na spacer do lasu wybierzmy ubranie z długimi nogawkami i rękawami, nakrycie głowy i zakryte buty. Podczas wycieczek unikajmy siadania bezpośrednio na trawie, przy krzakach oraz przechodzenia przez zarośla – tłumaczy ekspertka. Jak dodaje, warto też stosować repelenty odstraszające kleszcze. - Pamiętajmy, że miejsca na ciele wyjątkowo podatne na ukłucie przez kleszcza, to szyja, skóra głowy, pachy, pachwiny, pępek, zgięcia stawowe. Dlatego kiedy wrócimy do domu, obejrzyjmy dokładnie całe ciało zwracając szczególną uwagę właśnie na te miejsca. W przypadku ukąszenia kleszcza, ważne jest, żeby usunąć go jak najszybciej przy pomocy pęsety, lassa lub specjalnej pompki, a następnie zdezynfekować skórę i umyć ręce – mówi Motyl. Smarowanie kleszcza tłuszczem, masłem, czy alkoholem, a także ukręcanie albo rozgniatanie kleszcza może wyłącznie utrudnić jego usunięcie. Miejsce po wkłuciu kleszcza należy obserwować nawet przez 60 dni. Jeśli pojawią się niepokojące objawy - rumień, gorączka, bóle głowy, mięśni, czy stawów, warto skonsultować się z lekarzem. Często reklamowaną praktyką jest oddawanie wyjętego ze skóry kleszcza do badania. Osoba ukłuta obawia się, że pajęczak był nosicielem boreliozy lub KZM i chce to jak najszybciej sprawdzić. - Jednakże eksperci zdecydowanie nie rekomendują wykonywania badań laboratoryjnych kleszczy po ich wyjęciu, ponieważ wynik takiego badania nie zmienia postępowania lekarskiego – przestrzega epidemiolog. Według niej jeśli badanie kleszcza wykaże, że był on zainfekowany, nie oznacza to jeszcze, iż przeniósł chorobę na nas. - Z drugiej strony, negatywny wynik badania kleszcza, nie daje nam pewności, że nie zostaliśmy zakażeni ponieważ takie badania mają niską czułość i mogą dać wynik fałszywie ujemny – tłumaczy Motyl. Dlatego, gdy ukłuje nas kleszcz, ogromne znaczenie ma samoobserwacja oraz właściwa diagnostyka w przypadku, gdy pojawią się objawy mogące wskazywać na choroby odkleszczowe. Źródło:
W artykule podpowiadamy jak się przed nimi chronić. Wakacje to nie tylko sezon pikników, grilla, pieszych wycieczek i zabaw na trawie – to również sezon ukąszeń przez kleszcze. Zawsze gdy jesteście w pobliżu wysokich traw i niskich krzewów musicie zabezpieczyć się przed tymi niebezpiecznymi insektami.
Od kilku lat w związku ze zmianami klimatu kleszcze są zagrożeniem niemal przez cały rok. W Polsce żyje 19 gatunków kleszczy, ale na ludziach najczęściej spotykane są dwa. Jak się przed nimi skutecznie chronić? Ludzi atakują te gatunki kleszczy, które aktywnie szukają żywiciela w środowisku, czyli wychodzą na trawę i czekają, aż ktoś przejdzie. Pozostałe gatunki są mocno związane ze swoimi głównymi żywicielami. Na przykład obrzeżek gołębi żyje w gniazdach gołębi, a kleszcz jeżowy w norach jeży. Bardzo rzadko zdarza się tym kleszczom zawędrować na inne zwierzęta, w tym na człowieka. Jednak każdy kleszcz może być nosicielem wirusa kleszczowego zapalenia mózgu i bakterii boreliozy. Kleszcze. Gdzie atakują? Najczęściej kleszcze żyją na granicy pola i lasu. Szczególnie lubią miejsca, które upodobały sobie jelenie, ale można je znaleźć wszędzie tam, gdzie jest kawałek ziemi porośniętej roślinnością – na trawniku pod domem czy nawet na pasie zieleni przedzielającym jezdnie. – Kleszcze potrzebują zwierząt, których krew niezbędna jest im do wzrostu, a samicom do produkcji jaj. Są zatem wszędzie tam, gdzie żyją lisy, dziki, jeże, gryzonie. Przenoszą je także ptaki, często szpaki i kosy – mówi dr Anna Wierzbicka, biolożka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wbrew temu co się powszechnie uważa, kleszcze nie spadają z drzew. One bytują w nisko rosnących roślinach, często na krzewinkach jagód. Wchodzą na łydki i stamtąd wędrują wyżej. Wybierają miejsca, gdzie jest cienka skóra – pod kolanem, w zagłębieniu łokcia, w pachwinach, czy za uszami. Kleszcze można spotkać na wszystkich kontynentach, także na pustyniach Afryki. – Są bardziej niebezpieczne niż nasze rodzime kleszcze, bo przenoszą choroby, na które nie jesteśmy uodpornieni i nasi lekarze też nie do końca potrafię je diagnozować – mówi dr Wierzbicka. Kleszczy jest coraz więcej Od kilku lat w związku ze zmianą klimatu kleszcze są zagrożeniem niemal przez cały rok. – Dawniej latem pojawiały się nimfy, a jesienią dorosłe osobniki, ale teraz rozwój tych pajęczaków przyspieszył i cykle życiowe się wymieszały. Nimfy i dorosłe roztocze owady, które nas atakują, można spotkać przez cały rok. Tylko larwom jest się ciężko wbić w naszą skórę, więc rzadko można je spotkać na człowieku. Najczęściej, w 70-80 proc. w zależności od badań, na ludziach pasożytują limfy, te półtora milimetrowe stworzenia – mówi dr Wierzbicka. Nimfa wygląda tak samo jak pajęczak dorosły. Różni się tylko wielkością. Kleszcze stają aktywne, gdy temperatura powietrza wynosi 5-7 stopni C, ale są gatunki, które szukają żywiciela jak tylko temperatura wzrośnie powyżej 0 stopni C. W niskich temperaturach są jeszcze ospałe. Zimą też rzadziej jesteśmy atakowani, bo mamy jesteśmy ubrani od stóp do głów, mamy długie spodnie i pajęczaki mają ograniczone możliwości wkręcenia wbicia się w naszą skórę. Dopiero gdy robi się cieplej, nabierają wigoru. – Najbardziej aktywne są wtedy, gdy temperatura wynosi 20-dwadzieścia kilka stopi, ale bardzo istotna jest też wilgotność powietrza. Aktywne są wtedy, gdy wynosi ona 70-80 proc. Gdy jest gorąco i sucho, to kleszcze śpią – mówi dr Wierzbicka. Większa wilgotność powietrza jest rano i wieczorem. Dlatego też o tych porach dniach najłatwiej jest złapać kleszcza. – Jeśli w środku dnia wiosną i latem świeci słońce, pajęczaki są mniej aktywne, ale gdy będzie niebo zachmurzone i będzie wilgotno, to groźne są cały dzień – mówi dr Wierzbicka. Podczas ciepłych i wilgotnych nocy można kleszcza złapać, siedząc na tarasie czy spacerując w świetle księżyca. – Bywają wtedy także aktywne, ponieważ nie mają oczu. Światło nie jest zatem czynnikiem który pobudza je do działania, tak jak to jest u owadów – mówi dr Wierzbicka. Kogo atakują kleszcze? Z badania dr Wierzbickiej wynika, że kleszcze nieco częściej atakują kobiety niż mężczyzn. Ale teoria ta nie została potwierdzona przez innych naukowców. – Na razie jest więc tylko pewien trop. Wiemy jednak, że pajęczaki reagują na dwutlenek węgla i temperaturę ciała, a podczas miesiączki lub w ciąży kobiety mają podwyższoną temperaturę ciała, wtedy zapewne stają się bardziej atrakcyjne dla kleszczy niż mężczyźni – mówi dr Wierzbicka. Lepszym kąskiem dla pajęczaka będzie starsza pani z pieskiem niż biegaczka. – Pies będzie aktywował kleszcze, a na osobie, która wolno idzie, jeśli kleszcze wejdzie, to już nie spadnie. Biegaczka jest w ruchu. Gdy kleszcze dostaną się na jej nogi, to zostaną zrzucone. Z naszego badania wynika, że najwięcej kleszczy łapali ludzie podczas spokojnego spaceru, typowego podczas zbierania grzybów czy jagód, a szybki marsz powodował, że dużo mniej kleszczy było w stanie się przyczepić – mówi dr Wierzbicka. Nie jest łatwo ochronić się przed kleszczami w upalne dni. W pełni zabezpiecza przed nimi jedynie szczelny ubiór. – Spośród preparatów odstraszających udowodnione działanie ma jedynie geranium. Na innych wyciągach roślinnych bym nie polegała. Z substancji syntetycznych najskuteczniejszy jest DEET – mówi dr Wierzbicka i radzi, aby preparaty stosować na ubranie, a nie na skórę, bo mogą ją podrażnić. Skuteczna może się też okazać specjalna obroża przeciwkleszczowa, którą zakłada się psom. Leśnicy tną ją na kawałki i wkładają w ubranie terenowe. Podobno skutecznie odstrasza to kleszcze. Co zrobić, kiedy mamy kleszcza? Trzeba go jak najszybciej wyciągnąć. – Najlepiej sprawdzają się tanie przedmioty: zwykła pęseta albo karta do wyciągania kleszczy kupiona w sklepie zoologicznym – mówi dr Wierzbicka. Jeżeli wyciągniemy pajęczaka szybko, to nie zostaniemy niczym zakażeni. Kleszcza łapiemy za ryjek, którym wbił się w naszą skórę, i szybko wyciągamy. – Nie należy kręcić kleszczem ani chwytać za odwłok, nie smarujemy go kremem, tłuszczem ani alkoholem. Każda forma drażnienia może wywołać wymioty, a wtedy do naszego organizmu dostaną się bakterie i wirusy, które w kleszczu się znajdują – mówi dr Wierzbicka. Groźne jest też rozerwanie kleszcza, bo wtedy do naszego organizmu mogą się dostać jego płyny ustrojowe. Co jakiś czas ktoś chce zarobić na strachu ludzi. – Kilka lat temu pokutował mit o potrzebie wykręcania kleszcza odpowiednią kleszczołapką i filmik w Internecie, który pokazuje, że aparat gębowy kleszcza wygląda jak spiralka do malowania rzęs. Nie wykręcamy, tylko szybkim ruchem wyciągamy kleszcza – mówi dr Wierzbicka. Zamrażanie kleszczy czy smarowanie ich olejkiem miętowym to także nie są dobre pomysły. Jeśli wyjmiemy kleszcza tak, że w skórze zostanie ryjek, to go zostawmy. Nie jest on groźny, bo to zwykły chitynowy element. A gdy będziemy próbować go wyjąć, może dojść do infekcji. Wystarczy to miejsce zdezynfekować. Kilka lat temu ludzie zanosili do laboratoriów wyciągnięte kleszcze, aby tam sprawdzono, jakie wirusy i bakterie w nich żyły. Takie postępowanie promowały prywatne laboratoria. Co ciekawe, wspomniane badanie jeszcze do niedawna kosztowało 500 zł. Wykrywano trzydzieści pasożytów, odpowiedzialnych za choroby, z których większość nie występuje w Europie. I nic to nie dawało. – Nawet wykrycie w nim jakiś patogenów nie oznacza, że zachorujemy. Sprawny układ odpornościowy jest w stanie obronić się przed wirusem czy bakterią. Lekarze mają przecież leczyć chorobę, a nie prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Ponadto trzeba umieć odpowiednio zakonserwować wyjętego kleszcza. Nie jest dobrym pomysłem włożenie go do koperty i wysłanie do laboratorium. Nie będzie szansy wyciągnąć z niego ani bakterii, ani wirusa. Inaczej zabezpiecza się kleszcza, jeśli chcemy szukać w jego organizmie bakterii, a inaczej, gdy szukamy wirusa – mówi dr Wierzbicka. Czym zakażają kleszcze? Łatwiej jest się zarazić kleszczowym zapaleniem mózgu niż boreliozą. Wynika to z tego, że wirus przebywa w innym miejscu kleszcza niż bakteria. – Wirusy kleszczowego zapalenia mózgu tkwią w śliniankach pajęczaka. W momencie, kiedy kleszcz wbija się w nowego żywiciela i wpuszcza w niego ślinę, w której znajdują się związki przeciwbólowe i przeciwkrzepliwe, to może nam przekazać wirusy kleszczowego zapalenia mózgu. Natomiast bakteria boreliozy śpi w uchyłkach jelita kleszcza. Ze względu na sposób w jaki kleszcze żerują, bakteria potrzebuje czasu, aby się obudzić i aby zawędrować z układu pokarmowego kleszcza do ciała żywiciela. Szybkie wyciągnięcie kleszcza chroni nas przed boreliozą, ale nie przed kleszczowym zapaleniem mózgu. Dlatego tak ważne są szczepienia przeciwko kleszczowego zapalenia mózgu – mówi dr Wierzbicka. Nie jest prawdą, że we wschodnich rejonach Polski jest więcej kleszczy, które przenoszą wirus kleszczowego zapalenia mózgu niż w pozostałych obszarach naszego kraju oraz że tam łatwiej zarazić się wirusem tej choroby. – To dawne przekonanie, że na wschodzie jest niebezpiecznie, a na zachodzie wirusy nam nie grożą, już się nie sprawdza. Dostępne dane na temat występowania kleszczy są stare i niepewne. Od lat mało wykonuje się takich badań. Są one bardzo drogie i trudne. Wiadomo jedynie, że osoby, u których stwierdzono kleszczowe zapalenie mózgu, przebywały w lasach i parkach całej Polski. Dużo jest takich pacjentów na Śląsku – mówi dr Wierzbicka.
MFhN18.